Po otrzymaniu informacji od przyjaciela – Piotra Kosowicza, syna kawalerzysty AK z oddziału mego ojca, pragnę poinformować, że poprosiłem go o udostępnienie danych na temat zdjęcia dziewczyny – ułana AK, opublikowanego w waszej gazecie.
Jestem emerytem zajmującym się kawalerią AK mego ojca, zarazem członkiem Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (ŚZŻAK). Wcześniej byłem członkiem w grupie pana kpt. Czesława Sikorskiego – „Wiatra”, wpisanym w jego struktury kombatanckie jako syn ostatniego dowódcy 27 Pułku Ułanów AK walczącego w konspiracji w latach 1940 1945. Oddział ten ojciec sam zorganizował i nadał mu nazwę jednostki, w której zawodowo służył od 1921 roku. W konspiracji podlegał służbowo pod zgrupowanie brygady AK i m.in. pod dowództwo ppor. (ppłk.) Adolfa Pilcha, ps. „Góra – Pistolet – Dolina”.
W kawalerii ojca służyło około 600 ułanów w polskich mundurach w czapkach furażerkach z orzełkiem i wszyscy na koniach. Oddział kawalerii toczył zwycięskie duże boje, walki i potyczki z partyzantami sowieckimi napadającymi na polskie gospodarstwa, kolaborantami sowieckimi, z Niemcami i innymi kapusiami, a także walczył w powstaniu iwienickim i warszawskim chroniąc i wyzwalając tereny Puszczy Kampinoskiej nazwanej po jej wyczyszczeniu z Niemców niepodległą Rzeczpospolitą Kampinoską. Zawsze członem Brygady Palmiry – Młociny Grupy Kampinos był duży i sprawny 27 Pułk Ułanów stacjonujący we wsiach: Krogulec, Kiścienne i Roztoka oraz działający na stałych i lotnych posterunkach wytyczonych jako granica wyzwolonej z okupacji puszczy.
W oddziale kawalerii walczyła poszukiwana na zdjęciu kawalerzystka z pocztu dowódcy kawalerii chorążego (rotmistrza) „NocyNieczaja” – mego ojca. Ta dzielna dziewczyna kpr. (wachmistrz) Stefania Burak, zwana przez ułańską brać „Burakówna” lub „Stenia” albo „SeniaSonia”, urodziła się 22 czerwca 1923 r. Po mężu nazywała się Zaręba. Mąż jej Aleksander Zaręba st. wachm. leśnik, partyzant (19391940 i później) z Puszczy Nalibockiej w kawalerii ojca był od 1943 r., ps. „Bibik”, zginął w bitwie z Niemcami pod Jaktorowem. Jego bohaterskie prochy do dzisiaj spoczywają na cmentarzu AK w Budach Zosinych.
Oboje pochodzili z polskich kresów, walcząc bohatersko o Polskę w ułańskiej braci przeszli z 27 Pułkiem Ułanów cały szlak bojowy. BurakównaZaręba wojnę przeżyła i po 1945 r. zamieszkała na ziemiach odzyskanych. Dalszych informacji o niej brak. Informacje powyższe zaczerpnąłem z archiwum przejętym po moim ojcu Zdzisławie Nurkiewiczu oraz z udostępnionych przez IPN akt dotyczących jego osoby.
Moi rodzice – Zdzisław i Urszula, partyzanci AK zmienili sobie w końcu wojny nazwiska na DownarZapolscy, aby dobrze ukryć się przed NKWD, MBP i MO. Ojciec mimo to został pojmany przez SB w styczniu 1959 r. i po krótkim procesie w 1960 r., jako chyba jeden z ostatnich dowódców AK został skazany na karę śmierci. Po apelacjach przez „czerwone sądy” wyrok został zamieniony na 15 lat ciężkiego więzienia wraz ze wszystkimi możliwymi karami dodatkowymi. Tato spędził w więzieniu 10 i pół roku i wrócił do domu chory. Włączył się w wir prac kombatanckich, nigdy nie należąc do ZBoWiD oraz innych komunistycznych związków. Występował do Londynu dla swoich podkomendnych o ordery, odznaczenia i awanse. Z tego powodu miał kłopoty z PRLowskim kontrwywiadem i SB. Umarł 12 września 1980 r. Był żołnierzem od 1918 r., odznaczonym najwyższymi odznaczeniami II RP, m.in. Virtuti Militari i trzykrotnie Krzyżem Walecznych. Po wielu trudnościach udało mi się „w trzecim podejściu” doprowadzić do rehabilitacji ojca przez sąd w Krakowie.
Pozdrawiam Maciej DownarZapolski

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz