Juliusz Słowacki w poemacie Beniowski napisał: – „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”.
Te słowa dedykuję osobom występującym w programach telewizyjnych, a zwłaszcza niektórym politykom. Tak panowie, należy najpierw pomyśleć, co się ma do przekazania „maluczkim”, a potem dopiero wypowiadać się na dowolny temat. Mam na myśli dwóch panów posłów – Stefana Niesiołowskiego i Janusza Palikota. Zapewniano nas, że teraz będzie lepiej, kulturalniej i spokojniej. Tymczasem temperamenty tych panów są tak ogromne, że nie panują nad swoimi emocjami, a co gorsza – nad swoimi wypowiedziami. Powiedzenie o drugim polityku „chuligan polityczny”, czy oskarżenie prezydenta o alkoholizm jest obrzydliwe. Ten drugi zresztą nigdy nie pokazał się w mediach „w stanie wskazującym”. Obrzucanie innych inwektywami jest zachowaniem niegodnym. Nie tylko w polityce, w której panuje „wojna na górze”, ale też w życiu codziennym. Wiele osób czasami zostaje pomówionych i potem przez jakiś czas muszą udowadniać, że nie są „wielbłądami”. Jest to sposób niegodny, który może zrobić wiele krzywdy, nie mówiąc już o tym, że cechuje ludzi, którzy z kulturą nie mają nic wspólnego. Gdzie dbałość o wizerunek medialny?
Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w programie „Teraz my” na pytanie dziennikarzy, jak ocenia wystąpienie Palikota, powiedział: – Złamał on niepisaną zasadę niejątrzenia, a potem dodał: – Czy można kogoś obrazić, zadając pytanie? Niech pan marszałek sam sobie na nie odpowie.
Prowadzący program panowie Sekielski i Morozowski są warci wszelkich nagród dziennikarskich. Są bezstronni i obiektywni. Odważnie atakują polityków, którzy na to zasługują, bez względu na opcję polityczną.
Wracając do prawidłowego wizerunku. Otóż nasz minister kultury i sztuki Bogdan Zdrojewski wyróżnia się w sposób znaczny od innych polityków. Jego image jest nienaganny. Świetnie ubrany, elegancki, wytworny, prawidłowo mówiący, skupiony i przekonujący! Bierzcie z niego przykład panowie politycy!
Przejdźmy teraz do spraw kultury. Rozdano „Paszporty Polityki”, najbardziej prestiżowe nagrody przeznaczone dla młodych twórców kultury. W Europie bez granic naszym paszportem jest właśnie kultura. Relację z tego wydarzenia przeprowadziła TVP 2. W kategorii „Film” nagrodę otrzymał Łukasz Polkowski; „Teatr” – Michał Zadara; „Sztuki wizualne” – rzeźbiarka Joanna Rajkowska (twórczyni słynnej palmy na rondzie); „Literatura” – Michał Witkowski; „Muzyka popularna” – Krzysztof Gralasz-Gralewski i „Muzyka poważna” – Łukasz Borowicz. Niektórzy z tych młodych artystów byli już nagradzani na wielu festiwalach zagranicznych. Myślę, że przed nimi rysuje się wielka przyszłość artystyczna. Łukasz Borowcz, młody dyrygent, prowadzący Wielką Orkiestrę Symfoniczną Polskiego Radia, jest perłą naszej kultury muzycznej. Kontynuuje tradycje wielkich polskich dyrygentów. Myślę, że nie raz jeszcze o nim usłyszymy.
Nagrodę specjalną – „Laur honorowy” – otrzymał Andrzej Wajda. Parę dni temu nadeszła radosna wiadomość! „Katyń” Wajdy dostał nominację do Oskara. Pan Andrzej otrzymał już Oskara za „Całokształt”, ale nagroda za film zapewne mu się należy. Sądzę, że nasz wielki twórca ma duże szanse na Oskara. Sama nominacja jest już ogromnym wyróżnieniem, a pokazanie światu takiego filmu jak „Katyń” przybliży najtragiczniejsze wydarzenia naszej historii.
W Teatrze Telewizji pokazano sztukę „Kryptonim Gracz” przedstawiającą podwójne życie szablisty wszech czasów Jerzego Pawłowskiego w reżyserii autorki utworu Agnieszki LipiecWróblewskiej. Było to bardzo interesujące przedstawienie, dobrze zagrane przez Zbigniewa Zamachowskiego (główny bohater) i Dominikę Ostałowską.
Mnie jednak najbardziej zachwycił Daniel Olbrychski w roli oficera SB. Olbrychski jest utalentowany, grał bardzo dużo świetnych ról, ale teraz jego aktorstwo osiągnęło szczyty. Jest dojrzały, skupiony, znakomicie rysuje postać, czuje kamerę. Jest prawdziwy, oszczędny i niesłychanie przekonujący. Gwiazda w całym tego słowa znaczeniu, jak powiedzieliby Amerykanie „Super Star”. Dla tego aktora należy pisać scenariusze i częściej wykorzystywać jego wielki talent.
W nocnym kinie, po latach obejrzałam „Greka Zorbę” w reżyserii Caocyannisa z Anthony Quinnem. Świetny film, nie zestarzał się. Rola Zorby zagrana brawurowo. Scena śmierci Bubuliny to majstersztyk reżyserii, a zakończenie filmu jest rewelacyjne. Świetne, wielkie kino!
Drugim filmem, który przykuł moją uwagę, był komediodramat „Benny i Joan” z Johnny Deppem. Ten aktor, nominowany zresztą do Oskara za tę rolę, jest rewelacyjny. Gra chorego, wrażliwego utalentowanego młodego człowieka, a jego sztuczki cyrkowe (oparte zresztą na Chaplinie) są zachwycające. Rola przykuwa uwagę i absolutnie zachwyca. Johnny Depp jest ulubionym aktorem Romana Polańskiego. Ten reżyser, jak żaden inny, zna i potrafi docenić dobre aktorstwo.
Przedstawiłam państwu wycinek programu TVP. Moim zdaniem stacja ta spełnia swoją misję. Przybliża szerokiej publiczności kulturę z wyższej półki. Nie możemy przecież karmić społeczeństwa tylko popkulturą, ale także zapoznać ludzi z prawdziwą kulturą, która nas rozwija, kształtuje i uwrażliwia.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz