Od redakcji

Nasze Łomianki - nr. 1(76)2008 StyczeńWielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zagrała po raz 16. Kolejny rekord – zebranych ponad 30 milionów zł budzi respekti szacunek. Niestety inna „orkiestra” wielkiej urzędniczo­politycznej niemocy powoduje, że ze strachem myślimy, co będzie, gdy ktoś najbliższy nagle zachoruje? Szpitale strajkują, lekarze strajkują, pielęgniarki straj­kują…, ale porzućmy złe myśli i cieszmy się z tego, że przynajmniej raz w roku potrafimy być hojni. Tegoroczny Finał WOŚP za sprawą szefa łomiankowskich pingpongistów pana Waldemara Czapskiego, szefa Sto­warzyszenia Popularyzacji Tenisa Stołowego Pro Futuro, był dla nas szczególnie sympatyczny. Dzięki jego akcji: „Sto turniejów tenisa stołowego dla Jerzego” Łomianki mocno zaistniały w mediach. Brawo! Tak trzymać.

Zawsze miło jest słuchać lub czytać, jak o naszej gminie mówi się i pisze dobrze. Szkoda, że raczej rzadko dajemy ku temu okazję. Ostatnio o Łomiankach było głośno prawie wyłącznie w kontekście zajadłych sporów o przebieg drugiego wylotu trasy S7 z Warszawy. A tak w ogóle, to sporów u nas dostatek. Na ostatniej sesji Rady Miejskiej, na której dyskutowano o budżecie gminy na rok 2008, było bardzo gorąco. Ostro ścierały się różne racje. Ale wbrew pozorom to chyba dobrze, chociaż burmistrz i jego ekipa są zapewne innego zdania, co też należy zrozumieć, bo nikt nie lubi być krytykowany za efekty swej pracy. Myślę jednak, że dla nas – mieszkańców byłoby znacznie gorzej, gdyby rada głosowała zawsze jednomyślnie lub prawie jednomyślnie. Radny, który wszystko w ciemno akceptuje, bez własnego zdania, to nie radny, tylko atrapa, z której Łomianki nigdy nie miały, nie mają i nigdy mieć nie będą żadnego pożytku. A było ich trochę, oj było przez te osiemnaście lat demokracji. Z drugiej jednak strony radny „czepialski”, który wszędzie widzi nieprawidłowości, przekręty i spisek niecnych sił, do którego nie trafiają żadne argumenty, podejrzliwy do bólu, działający na zasadzie nie, bo nie, też jest przydatny w radzie jak gwóźdź w bucie… W tej, jak i zapewne w wielu innych sprawach, potrzebny jest złoty środek. Kompromis wcale nie musi oznaczać porażki. Dyskutujmy, spierajmy się, ba! kłóćmy się nawet, ale zawsze o coś, a nie z kimś. Zwalczajmy czyjeś poglądy, jeśli się z nimi nie zgadzamy, ale przeciwnika w dyskusji szanujmy, tak jak chcemy, by on szanował nas.

js Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *


The reCAPTCHA verification period has expired. Please reload the page.