Czyli jak dążyć do niezależności finansowej
I rozwoju osobistego, cz. 4
Drogi Czytelniku, cieszę się gościć Cię znowu w moim cyklu pogadanek biznesowych. Wiem, że Ty jesteś doświadczonym przedsiębiorcą, ale może coś Cię zainteresuje, albo będzie dla Ciebie twórczą inspiracją.
Dzisiaj opowiem Ci o pewnym Amerykaninie, który w końcu został bardzo bogaty. Przypadek ten, jak i wiele innych, został opisany przez Napoleona Hilla, który badał przez wiele lat dzieje najbogatszych ludzi, aby zrozumieć sposoby dojścia do bogactwa.
Wuj owego Amerykanina został owładnięty żądzą łatwego zdobycia pieniędzy. Cóż, rzecz się działa w czasie „gorączki złota”. W związku z tym wuj udał się do Kolorado, gdzie kupił działkę „złotonośną” i rozpoczął harówę poszukiwacza złota.
Szybko jego trud został wynagrodzony, ponieważ odkrył żyłę złotego kruszcu. Wuj zorientował się, że ma skarb i potrzebuje do jego wydobycia odpowiednich narzędzi. Zamaskował więc znalezisko i powrócił do rodzinnego Williamsburga w południowym stanie Maryland, by zdobyć sprzęt górniczy.
Rodzina i przyjaciele sfinansowali nową wyprawę, w której już wziął udział nasz główny bohater.
Po przybyciu na miejsce nasi dwaj poszukiwacze raźno zabrali się do roboty i już wkrótce pierwszym wózkiem wydobyli na powierzchnię cenny kruszec.
Byli pewni, że jeszcze kilka takich urobków i już nie tylko spłacą długi, ale będą mieć fortunę, której pozazdroszczą im wszyscy. Ale co to? Następne wózki zamiast złotodajnego urobku zawierały tylko skałę płonną.
Wiercili desperacko po całej działce, gdzie się tylko dało, a żyły złota nie udało im się znaleźć. W końcu poddali się i zrezygnowani sprzedali za bezcen urządzenia i odjechali z powrotem do swojego rodzinnego Williamsburga.
Nasz młody bohater dopiero po latach spłacił długi, zaś handlarz złomem zarobił na transakcji ponad milion ówczesnych dolarów amerykańskich – niewyobrażalna wtedy fortuna.
Dlaczego tak się stało? Handlarz okazał się mądrym człowiekiem i zatrudnił fachowca od geologii i wierceń. Inżynier po krótkich badaniach na wspomnianej działce znalazł uskok i stwierdził, że żyła złota znajdowała się niecały metr od miejsca, gdzie nasz bohater z wujem zaprzestali poszukiwań.
A co się stało z naszym bohaterem? Oczywiście dowiedział się, że centymetry dzieliły go od fortuny, ale brakło mu wytrwałości.
Już wkrótce miał szczęście dostać od życia kolejną naukę. Pewnego popołudnia, gdy pomagał swojemu wujowi w młynie, weszła tam mała, ciemnoskóra dziewczynka i usiadła przy drzwiach.
Wuj zerknął i od razu zawarczał: „Czego tu?” Nie zapominajmy, że rzecz się działa w południowym stanie USA.
Dziewczynka rzekła: „Moja mama powiedziała, że dasz mi 50 centów”.
„Nie dam” – warknął wuj. „Idź stąd sobie!”
„Tak, proszę pana” – powiedziało dziecko i siedziało dalej.
Wuj zajął się swoją pracą i dopiero po jakimś czasie zauważył, że dziewczynka nadal jest w młynie.
„Wynoś się, bo jak nie, to Ci zaraz przyleję” – warknął wuj.
„Tak, proszę pana” – powiedziała dziewczynka i nie ruszyła się od drzwi.
Wuj zdenerwował się nie na żarty. Odłożył worek, chwycił kawał klepki do robienia beczek i ruszył do drzwi. Cóż, w tamtych czasach czarny nie miał prawa nie zgadzać się z białym, a do tego jeszcze dzieciak.
Nasz młody Amerykanin zamarł w bezruchu wiedząc, że za chwilę dojdzie do tragedii, bo wuj był w gorącej wodzie kąpany i zbliżał się coraz szybciej do dziecka. Już…
Jeżeli chciałbyś dowiedzieć się co było dalej, zawsze możesz zajrzeć na mój blog jerzykostowski.wordpress.com lub witrynę www.szansadlaciebie.pl i napisać do mnie, a udzielę Ci odpowiedzi. Kto wie, czy powyższa historia nie zainspiruje Cię do lepszego prowadzenia Twojej działalności biznesowej.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz