Święta minęły, a zimy jak nie było, tak nie ma. Ale mamy nowy 2007 rok! Składając sobie życzenia noworoczne, zastanawialiśmy się, jaki on będzie? No właśnie – jaki? Lepszy czy gorszy? A może taki sam? Jakie nam niespodzianki przygotują politycy? Ostatnie miesiące pokazały, że zaskakiwać potrafią znacznie lepiej niż, na przykład, tworzyć dobre i jasne przepisy prawa…
Mam nadzieję, że przynajmniej nowe władze naszej gminy będą nas zaskakiwać w nowym roku wyłącznie pozytywnie. Chociaż na razie to burmistrz i radni zaskoczeni są tym, co zastali w Urzędzie Gminy, a raczej czego nie zastali. Czyżby poprzednicy zapomnieli, że pełnienie funkcji publicznych to nie jest gra w cymbergaja, z której w każdej chwili możemy zrezygnować i pójść do domu. Szkoda, że osoby pełniące w Łomiankach kierownicze stanowiska przez ostatnie osiem lat nie potrafiły wznieść się ponad osobiste animozje. Można zrozumieć frustrację spowodowaną bolesną porażką w wyborach, ale przegrać też trzeba umieć i kto tego nie potrafi, winnien się długo zastanowić nad kandydowaniem do publicznych funkcji. A tak tracimy wszyscy, bo nie przekazane sprawy będą zapewne załatwiane znacznie dłużej. Ale jest i druga strona medalu. Nowe władze nie powinny „w czambuł” negować wszystkich dokonań poprzedników. To już w Łomiankach przerabialiśmy osiem lat temu i marnie na tym wszyscy wyszliśmy. Zmieniać trzeba, co zmiany wymaga, bo nieważne jest kto, ale co zrobił.
Potrzeba zmian od grudnia tego roku przestała być hasłem wyborczym i powinna stać się mottem działania zdecydowanej większości radnych i burmistrza, ale nie może być celem samym w sobie. Zwycięskie ugrupowanie prezentowało przed wyborami konkretny program. Miejmy nadzieję, że następujące dość intensywne zmiany kadrowe, przejawiające się, jak na razie, zwolnieniami pracowników są nie tylko przygotowaniem urzędu do wprowadzenia oczekiwanych zmian, ale również zakrojoną na dużą skalę akcją oszczędzania, bo bez pieniędzy zmienić będzie bardzo trudno.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz