Listopad szykuje się nam wyjątkowo jak na tę porę roku gorący i to wcale nie z powodu pięknej pogody. Czekają nas wybory i referendum. Cóż… można powiedzieć – demokracja ma swoje prawa, a my w związku z tym pewne obywatelskie obowiązki. Raz na cztery lata musimy wybrać burmistrza i radnych. Ale dlaczego mamy odpowiadać na dziwnie postawione pytania w pośpiesznie zorganizowanym referendum? Komu ono jest teraz potrzebne? Czy wojewodzie, który niebawem podejmie decyzję lokalizacyjną w sprawie drugiego wylotu trasy S7 z Warszawy? Czy może Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która decyzję już podjęła? A może wyborcom? Żeby zamiast zastanawiać się nad trudnym wyborem dobrych gospodarzy na następne cztery lata, angażowali się w ogniste dyskusje, gdzie ma być droga, a gdzie nie? Czy ktoś zwraca w nich uwagę na to, że korytarz pod tzw. trasę Mszczonowską był zarezerwowany w planach zagospodarowania terenu już przeszło dwadzieścia lat temu w pustym prawie terenie? To Łomianki podeszły pod trasę, a nie trasa wchodzi do Łomianek. Dąbrowa Zachodnia w rejonie planowanej trasy jest obecnie ciasno zabudowanym osiedlem. Czy ludzie budujący tam domy byli aż tak lekkomyślni, że nie sprawdzili gdzie inwestują, a może komuś uwierzyli, że trasy nie będzie? Czy nikt kupującym mieszkania w osiedlu przy ulicy Równoległej nie powiedział, że nieopodal będzie zbudowane skrzyżowanie dwóch ruchliwych tras? A może ktoś to przed nimi ukrywał? Na te pytania też warto by sobie i innym odpowiedzieć, zanim się zacznie oskarżać o działanie na szkodę Łomianek, ale do tego referendum nie jest potrzebne, wystarczą wybory według uczciwie przyjętych kryteriów.
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz