MÓJ ZWIERZYNIEC
Lew obgryza swój lwi pazur,
słoń zasłonił się zupełnie,
kret opiewa nieba lazur,
ma kiełbiowa kiełbia we łbie.Hiena zaś ze śmiechu kona,
wyszła sroce spod ogona.
Tatarakiem rak się raczy,
ryba-piła się upiła,
kaczka moczy kuper kaczy,
wrona znów się rozkraczyła.Osioł słynny kompromisem
szuka owłosionych łysek.Sokół przywdział kaptur mnisi,
rezus małpie stroi miny,
lis się na lisicę zlisił,
dzięcioł szuka dzięcieliny.Struś już głowy swej nie kryje
a kukułka gniazdko wije.Okoń się okoniem stawił,
zebra z siebie zdarła pasy,
pliszka ogon swój niesławi
i bekają wciąż bekasy.Znany amant bazyliszek
chciałby harem mieć modliszek.Myszka się handryczy z kotkiem,
płotka się rozmnaża z płotkiem,
kura się na jajko wkurza,
a nur z nurtu się wynurza.Puchacz pucha wciąż na ciecia,
a bezlotek bezodleciał.Polskie konie to araby,
a ja jestem pies – na baby!
TOAST SYLWESTROWY
Zaproszony do Łomianek,
gdzie osobistości znane
bal w Sylwestra wydawały,
byłem dumny i syt chwały.
Martwiłem się jednak srodze,
czy siwizną nie zaszkodzę
młodzieżowej tej zabawie.
Czy kłopotu tam nie sprawię
mym już nieco słusznym wiekiem,
bo starszawym jestem człekiem.
Jako taki mam nawyki,
jak wszystkie – przepraszam – pryki.
Przyszłość to młodzieży troski –
ja się trzymam mej sklerozki.
Coś ważnego rzec Wam chciałem,
ale… chyba…zapomniałem?
Nie wiem, czy nie prześpię pointy.
(Znów rozporek nie zapięty!)
Boże! Co ja tutaj robię,
zamiast dawno leżeć w grobie?Za to Was przeprasza z góry
Jaś, nikczemnej dość postury,
wyzwolony z socjalizmu
wielbiciel NIECNOTYLIZMU!
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz