Jednym z kapelanów o najdłuższym szlaku bojowym, bo aż z Puszczy Nalibockiej, był kapelan oddziału porucznika Adolfa Pilcha – „Góry”, ksiądz mjr Bolesław Hilary Pracz-Praczyński.
Ks. Hilary urodził się 08.07.1900 r. w Trzebieni koło Magnuszewa jako pierwszy z pięciorga dzieci Jana Pracza i Marii z d. Paciorek. Na prośbę ojca – koniuszego w stadninie Zamoyskich – sam hrabia podawał małego Bolesława do chrztu, a później wspomagał rodziców w jego kształceniu, dzięki czemu uczęszczał do gimnazjum w Sandomierzu, a potem w Warszawie. Dalsze wykształcenie odebrał we Lwowie, gdzie w 1919 r. wstąpił do zakonu franciszkanów. Po ukończeniu nowicjatu wstąpił do seminarium duchownego w Krakowie na wydział filozoficzno-teologiczny. Wyświęcony na kapłana 11.03.1928 r. przyjął imię Hilary.
Wybuch wojny zastał go w Iwieńcu w woj. nowogródzkim, gdzie był proboszczem parafii i jedncześnie gwardianem w tamtejszym zakonie Franciszkanów. W tym okresie praca kapłańska była szczgólnie trudna i niebezpieczna. Tereny te w 60% zamieszkiwali Polacy mocno osadzeni w tradycjach patriotycznych. Dotknięci ciężkimi represjami. Po bolszewickiej agresji we wrześniu 1939 r., a następnie pod okupacją niemiecką borykali się w walce o przetrwanie. W początkach 1943 r. powstaje na tym terenie oddział partyzancki, który był zaczątkiem Zgrupwania Stołpecko-Nalibockiego AK, podejmującego walkę z niemieckim okupantem i wspomagającego działające tam oddziały sowieckiej partyzantki. W dniu 19 czerwca, 50-osobowy oddział AK zaatakował miasteczko Iwieniec, rozbijając niemiecki Stutzpunkt, koszary niemieckiej kompanii lotniczej, posterunek białoruskiej policji i radiostację.
Cztery dni później, przybyłe z Mińska Litewskiego oddziały niemieckie i białoruskiej SD, wzięły na mieszkańcach srogi odwet, mordując ok. 150 osób, a jeszcze więcej wywożąc na roboty do Niemiec. Represje dotknęły także miejscowy klasztor franciszkanów, gdzie zastrzelono wszystkich braci z wyjątkiem ojca Hilarego, który w tym czasie spełniał poza miastem posługę duchową u chorego. Ostrzeżony w porę, ukrywał się pod Wołmą przed Niemcami, jak i przed sowiecką partyzantką, która w tym czasie już realizowała wydany w Moskwie rozkaz likwidacji polskich oddziałów partyzanckich.
Odkryty przypadkowo przez chorążego Zdzisława Nurkiewicza ps. „Noc”, przystał do oddziału por. „Góry”, zostając jego kapelanem i przyjmując pseudonim „Gwardian”. Od tej chwili regularnie wypełniał swe obowiązki partyzanckiego kapelana, a także służył ludności w okolicznych wsiach. Szczególnie uroczystą była polowa Msza św. odprawiona w dniu Święta Niepodległości 11 listopada 1943 r. we wsi Derewno, dla wszystkich pododdziałów Zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego.
Jedna z następnych uroczystych mszy omal nie skończyła się tragedią, gdy podczas celebrowania noworocznego nabożeństwa na rozpoczęcie 1944 r. oddział zgromadzony w kościele we wsi Starzynki został zaskoczony podstępną napaścią sowieckiej partyzantki. Szczęściem posterunki ubezpieczenia w porę otworzyły ogień, a oddziały wydostawszy się z kościoła, skutecznie pogoniły sowietów.
Kilkudziesięcioosobowej grupie partyzanckiej por. „Góry” udało się wymknąć sowieckiej partyzantce i utrzymać w Puszczy Nalibockiej, gdzie musieli walczyć z dwoma wrogami. Oddział ten był jedyną ochroną miejscowej ludności przed grabieżą i mordami, jakich dopuszczała się sowiecka partyzantka, okupanci i różne luźne bandy.
Gdy w czerwcu 1944 r. zbliżył się front, podjęto decyzję o wymarszu w kierunku Warszawy. Pokonując tereny zajęte przez Niemców, oddział w sile ok. 900 żołnierzy dotarł 24 lipca 1944 r. do Dziekanowa Polskiego, a dwa dni później przeszedł do Puszczy Kampinoskiej, stając się trzonem Grupy Kampinos – „Pułku Palmiry-Młociny”. Od tej chwili wsie Krogulec i Kiścienne stały się głównym terenem posługi kapelana Hilarego wśród „Doliniaków” i miejscowej ludności, co nie wykluczało jego udziału w uroczystościach organizowanych w sąsiednich Wierszach, jak choćby odprawienie 15 sierpnia, w dniu święta Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej mszy św. z okazji 24 rocznicy Cudu nad Wisłą, lub celebrowania 24 sierpnia uroczystego pogrzebu partyzantów poległych w bitwie pod Brzozówką.
Ks. Hilary był zawsze ze „swoimi” żołnierzami, również z tymi na wysuniętych placówkach, spełniając nie tylko swe posługi kapłańskie, ale nierzadko bywał w ogniu walk jako prosty żołnierz. 27 września 1944 r. zostały zbombardowane wioski stanowiące bazę oddziałów partyzanckich, a siły niemieckie pod dowództwem gen. Bernhardta rozpoczęły realizację akcji „Spadająca Gwiazda” mającej na celu oczyszczenie Puszczy z partyzantów.
W tej sytuacji zarządzono wymarsz oddziałów w kierunku Puszczy Świętokrzyskiej. Długa kolumna, licząca ok. 2000 partyzantów oraz ok. 300 wozów wyruszyła w nocy przez błota „Pożary” na Korfowe i dalej na Jaktorów, gdzie stoczono ostatnią walkę, a Grupa Kampinos przestała istnieć. Resztki oddziałów przedzierały się w kilku kierunkach i według relacji ks. Hilarego były to jego najgorsze chwile, jakie przeżył w czasie okupacji.
Po rozbiciu oddziału i wielu trudach, pod koniec 1944 r. dotarł do klasztoru franciszkanów w Radomsku, gdzie zastał go koniec okupacji niemieckiej. Stąd skierowany został do miejscowości Zbrachów w diecezji włocławskiej, a 14 kwietnia 1945 r. prowincjał wysłał ks. Hilarego do Torunia celem odzyskania utraconego po reformacji pofranciszkańskiego kościoła Panny Marii. Gdy starania te nie dały rezultatu, został skierowany na północ i jako przełożony misji franciszkańskiej obsadził swymi współbraćmi m.in. Gardeję, Iławę, Kwidzyń, Elbląg, Morąg, Prabuty, Susz oraz Nowy Dwór Gdański w diecezji elbląskiej. W dniu 9 lipca 1945 r. ks. Pracz objął administrację wszystkich kościołów w Elblągu, przejął w posiadanie kościół św. Pawła i św. Mikołaja, a w listopadzie kościół św. Wojciecha, zostając proboszczem tejże parafii. Jego wysiłek przy odbudowie elbląskich kościołów wysoko ocenia kardynał Hlond, toteż wizytując diecezję w dniach 23-27 lipca 1947 r. zatrzymał się u ks. Pracza i odprawił uroczystą Mszę św. w kościele św. Wojciecha. 22 października 1950 r. ks. Hilary wyjechał do Warszawy, aby udzielić ślubu swojej siostrzenicy i tam zostaje aresztowany pod zarzutem siania wrogiej propagandy.
Po sfingowanym procesie zostaje skazany na 3 lata więzienia. Wraca 05.02.1953 r. ponownie na swą parafię, gdzie 11 marca 1953 r. obchodzi swój srebrny jubileusz kapłaństwa. W jakiś czas po tym parafię wizytuje kardynał Stefan Wyszyński i dochodzi do serdecznego spotkania dwu byłych kapelanów z Puszczy Kampinoskiej. Parafię opuszcza 12.12.1956 r., przenosząc się do klasztoru franciszkanów w Łagiewnikach stąd zaś do klasztoru w Nieszawie, gdzie po ciężkiej chorobie umiera 5 lutego 1970 r. Pochowany zostaje zgodnie z życzeniem na Bródnie w mogile swej matki.
IRENA PRACZÓWNA-KROWICKA
KAZIMIERZ MEDYŃSKI
„Pracz”– ks. mjr Bolesław Hilary Pracz-Praczyński, starszy kapelan „Doliniaków” w latach 1943-44. Zdj. poch. z 1953 r.
Obecny kościół parafialny w Wierszach postawiono na placu alarmowym, na którym latem 1944 r. kapelani Grupy Kampinos odprawiali msze św. dla wojska i miejscowej ludności
Cmentarz partyzancki w Wierszach, odbudowany po zdewastowaniu przez bojówki PPR z Leszna w 1946 r. Z 54 zniszczonych tabliczek udało się odtworzyć jedynie parę nazwisk pochowanych partyzantów, reszta pozostała NN
Szanowni Państwo !
Mój wujek Ksawery Suchocki wiosną 1944 r. był na służbie w m. Borowiki u dwóch gospodarzy: Weraksy i Makasia. Zapamiętał, że „z dziewczyną od Makasiów chodził do Bućkiewicz.Dziewczyna zawsze w koszyku coś niosła. Ci do których chodziliśmy, mieszkali blisko lasu – na chutorze Tam ukrywał się ksiądz z Iwieńca. Dziewczyna kazała mi czekać przed zagrodą, a sama szła do tych ludzi. Widziałem, że do chaty nie wchodziła. Oddawała zawartość koszyka i wracaliśmy do domu”.