Kategoria: Rozmowy przy płocie

2008-04-09 / / Rozmowy przy płocie

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Niech ja skonam! Co ja widzę! Pan prezes we własnej osobie zamiata podwórko, coś podobnego…

– Dzień dobry panie Hipolicie. Nie bardzo rozumiem, dlaczego pan się dziwi, że zamiatam podwórko. A kto ma zamiatać?

– No nie wiem, ale pan, prezes poważnej firmy, z miotłą w ręku jakoś mi nie pasuje.

– A co tu ma pasować. Wiosna przyszła prawie razem z nowym rokiem, to trzeba o porządkach pomyśleć. Wziąłem sobie klika dni urlopu, mam troszkę czasu, który trzeba właściwie wykorzystać.

– Zgadza się. Na wiosnę zrobić porządek musowo, ale co się stało, że pan prezes sam sobie urlop dał?

– O nie! Tak dobrze nie ma. Na te kilka dni urlopu musiała wyrazić zgodę rada nadzorcza, ale oni nie protestowali.

– I zamiast, za przeproszeniem pana prezesa, pewną delikatną część ciała wziąć w troki i do ciepłych krajów wyjechać, latasz pan po podwórku z miotłą jak dozorca jakiś?

2008-03-31 / / Nasze Łomianki

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Panie Hipolicie, dzień dobry, co się stało, że pan taki skrzywiony?

– A dzień dobry, panie prezesie, chociaż tak do końca to nie wiem czy dobry.

– ???

– Ano, na starość zdrowie zaczyna nawalać i tyle.

– Kiepski pan sobie moment do chorowania wybrał.

– Choroba nie wybiera dobrego terminu, panie prezesie, przychodzi, kiedy chce i nie py­ta o zgodę. Zawsze miałem pro­blemy z przepukliną, lekarze nie raz mówili, że trzeba operować, ale zawsze coś tam wypadało. A tak po prawdzie, to ja strasznie nie lubię chodzić do lekarza, o szpitalach nie wspo­minając. I tak latka mijały… Ale teraz sytuacja jest podobno groźna i muszę iść po nóż.

2008-03-31 / / Rozmowy przy płocie

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Witam poświątecznie pana Hipolita! Jak zdrowie?

– A dziękuję, panie prezesie. Jak to mówią: – Święta, święta… i po świętach.

– W tym roku wyjątkowo długo świętowaliśmy. W zasadzie 10 dni wolnego.

– Jak dla kogo, panie prezesie. Ja już od wielu lat mam nieograniczenie długie święta. Kiedyś to człowiek patrzył jak święta wypadają i ile będzie laby, ale teraz na emeryturze… wsio rawno.

– W mojej firmie mamy taką niepisaną umowę, że tak rozkładamy sobie pracę, żeby rok zakończyć 23 grudnia. Na re­sztę dni roboczych wszyscy zostawiają sobie urlop i firmę po prostu zamykamy.

– I bardzo dobrze. Tak powinno być. Wypoczynek wszystkim dobrze robi. Teraz to nawet taka moda nastała, żeby na święta w ciepłe kraje jeździć.

2008-02-03 / / Rozmowy przy płocie

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Dobry wieczór panie Hipolicie, jak zdrowie, bo coś pan marnie wygląda…

– Eee… faktycznie jest marnie, ale bywało gorzej. Mam mały kłopot z piecem gazowym, ale może to jesień mnie tak dołuje. Zimno się zrobiło, deszcz leje prawie codziennie. Nie lubię jesieni. Brr! Już lepiej, żeby mróz porządny chwycił.

– Ja też za nią nie przepadam. Ale jest sposób, aby jesień spędzić w słońcu i cieple.

– Chyba siedząc przy piecu i pa­trząc w telewizor!

– Mój przyjaciel Ryszard ma na jesień sposób. Zawsze w lis­topadzie jedzie na urlop w ciepłe kraje. W tym roku pojechał do Egiptu. Podobno o tej porze jest tam całkiem tanio.

2007-10-12 / / Rozmowy przy płocie
  • Witam szanownego pana prezesa. Coś pan bladziutki jakiś. Na urlop pan nie wyjechał, to pewnie dlatego…
  • Tak, panie Hipolicie, na urlopie nie byłem i pewnie w tym roku nie będę.
  • Jak to możliwe? Przecież urlop należy się wszystkim, jak psu – że tak powiem buda – nawet, za przeproszeniem prezesom! Na urlop iść musowo, prawo pracy teraz przecież w wielkiej modzie.
  • Panie Hipolicie, prawo jest bardzo ważne i oczywiście trzeba go przestrzegać. Moi pracownicy mają urlopy, może nie zawsze wtedy, gdy chcą, ale mają. Ze mną jest zupełnie inna sprawa. Ja muszę pilnować interesu, bo wbrew temu, co się mówi w mediach, w mojej branży jest kiepsko. Konkurencja idzie „po trupach” i trzeba być bardzo czujnym. Dlatego nie mogę sobie teraz pozwolić na urlop. Może zimą sytuacja się wyjaśni?
  • ???
  • Tak, panie Hipolicie. Przyszłość firmy jest ważniejsza od mojego urlopu.
2007-07-28 / / Rozmowy przy płocie
2007-05-29 / / Rozmowy przy płocie

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Panie Hipolicie! Dzień dobry, a raczej dobry wieczór… bo trochę późno. Co tam słychać w Łomiankach?

– Eee tam, co ma być słychać. Nuda, nic się specjalnego nie dzieje. Chociaż nie! Mamy nową gazetę, „Życie Łomianek” się nazywa. Wychodzić ma podobno co tydzień…

– To dobrze, tylko ciekaw jestem, o czym będą pisać?

– Panie prezesie, a bo to mało tematów jest?

– Zobaczymy, panie Hipolicie, czas pokaże. Ja gazety czytam rzadko. W zasadzie zawsze, niejako z obowiązku, przeglądam „Rzeczpospolitą”, ale ostatnio zrobiła się trochę zbyt wyraźnie prorządowa jak na mój gust. Inne dzienniki za bardzo gonią za sensacją i wyraźnie w nich widać wypełnianie kolumn na siłę tekstami o niczym.

– A ja, panie prezesie, kiedyś czytałem „Expres Wieczorny”. Ta gazeta mnie się podobała. A te teraz… Wielkie zdjęcia, tytuły duże, tekstu mało i do tego napisane tak, że trzeba trzy razy przeczytać, zanim coś się załapie. To nie dla mnie. Wolę telewizję, ale tam też trzeba kilka dzienników obejrzeć, żeby się połapać, o co chodzi i nie dać się wpuścić w maliny.

– O tak, panie Hipolicie, z tym i ja mam problem. Bardzo łatwo można dać się zmanipulować.. Odnoszę wrażenie, że spora część dziennikarzy za przejaw najwyższego profesjonalizmu uznała opisywanie rzeczywistości wyłącznie przez pryzmat własnych poglądów. Smutne to, ale gdy słucham lub czytam pewnych autorów, to z góry wiem, co będą mieli do powiedzenia.

– Mnie to nic nie jest w stanie zdziwić, panie prezesie. Za komuny słowa prawdy pan w dzienniku telewizyjnym nie usłyszał, no może poza pogodą, ale też nie zawsze, a każdy swoje wiedział, bo kit wyczuwał na kilometr. Polacy to naród wyćwiczony w czytaniu między wierszmi.

– Historyczna umiejętność, panie Hipolicie. Zabory, okupacja, komuna to była niezła szkoła.

2007-04-29 / / Rozmowy przy płocie

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Dzień dobry panie Hipolicie, a cóż to się stało, że pan taki zasapany?

– A co to, pan prezes nie zauważył, że już wiosnę mamy? Porządki trzeba robić, liście palić, grządki kopać…

2007-03-25 / / Rozmowy przy płocie

O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Halo! Panie prezesie, można prosić na słówko?

– Dzień dobry, panie Hipolicie. Czym mogę służyć?

– A nie, ja tak tylko chciałem trochę pogadać, bo pan prezes, człowiek jakby nie było bywały, może coś z tego wszystkiego rozumie, bo ja nic!

– Ale o co chodzi, panie Hipolicie?

– No jak to, o co? Nie słyszysz pan, co się w tej naszej polityce dzieje? Normalny dom wariatów … Nie ma dnia, żeby jakiejś nowej afery nie było.

– Ja, panie Hipolicie, dzięki Bogu politykiem nie jestem, nie byłem i nie będę. A wie pan dlaczego?

– ???

– Bo się na polityce nie znam!

– Eee… Panie prezesie, a oni, niby ci politycy, to się może znają, co? Oni tak się znają na polityce jak krowa na pędzeniu bimbru… Im się, za przeproszeniem pana prezesa, wydaje, że polityka polega na gadaniu głupot w telewizji. I mizdrzy się taki jeden z drugim do kamery, że się… wymiotować chce.

2007-02-12 / / Ogólne

przy_plocie.JPG O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– O! Dobry wieczór panie prezesie. Widzę, że pan coś ostatnio po godzinach w robocie zostaje. Kto to słyszał, żeby z pracy do domu o ósmej wracać.

– A cóż ja na to poradzę. W tym, co robię, nikt mnie nie zastąpi. To ja przed właścicielami odpowiadam za firmę i pracować muszę tak, aby wszystko było poukładane właściwie. I nikogo specjalnie nie obchodzi, ile to czasu zajmuje. Taka praca, ale w ostatnich dniach mieliśmy sporo problemów spowodowanych bardzo silnym wiatrem. Mówiąc krótko, mamy nie tylko straty, ale i kłopoty…