Autor: js

2006-12-11 / / Artykuły

W nocy z 2 na 3 września 1944 r. osiemdziesięcioosobowy oddział szturmowy Grupy Kampinos rozgromił 2 bataliony piechoty i baterię artylerii kolaborujących z Niemcami wojsk „Rosyjskiej Wyzwoleńczej Narodowej Armii”. Swoimi wspomnieniami z walki dzieli się z nami jeden z niewielu żyjących jeszcze uczestników bitwy o Truskaw, żołnierz AK Tomasz Łaszkiewicz. Jako uzupełnienie, chwilami dość drastycznej relacji z pola bitwy cytowane będą także fragmenty niemieckich raportów z książki T. Sawickiego: „Rozkaz zdławić powstanie”. W poprzednim odcinku przypadkowo błędnie podaliśmy nazwisko autora. Pana Tomasza Łaszkiewicza (a nie Łukaszewicza!) i Czytelników serdecznie przepraszamy.

2006-12-11 / / Artykuły

W okresie przedwojennym Łomianki zamieszkiwali w przeważającej części Polacy (obok ludności żydowskiej i niemieckiej, osiedlającej się przede wszystkim w okolicach ul. Warszawskiej), którzy trudnili się rzemiosłem handlem, rolnictwem, posiadali sklepy i wytwórnie (np. zakwasu chlebowego), masarnie, piekarnie, zakłady fryzjerskie, kowalskie, krawieckie i szewskie.

2006-12-11 / / Artykuły

Szanowny Panie Burmistrzu!

Nie kryję głębokiego zadowolenia z powodu wielkiego sukcesu wyborczego kandydatów Komitetu Wyborców „Potrzeba Zmian”, a zwłaszcza wyboru Pana na stanowisko burmistrza naszego miasta. Jest to dla mnie tym większa satysfakcja, że połowę z nich miałem honor popierać już dużo wcześniej, uczestnicząc w różnym czasie w ich komitetach wyborczych. Wszystkim zwycięzcom gratuluję wyboru!

2006-12-11 / / Artykuły

do-lopaty-inaczej-1.jpg Dwa lata członkostwa w Unii Europejskiej pozwala nam już mniej emocjonalnie i z dystansem patrzeć na plusy i minusy, jakie niesie nowa sytuacja naszego kraju i jego obywateli. Tak oczekiwane otwarcie unijnych rynków pracy, traktowane również jako lek na katastrofalne bezrobocie, wytworzyło paradoksalną sytuację, w której przy poważnym odpływie siły roboczej bezrobocie niewiele spadło, zaś w kraju zaczyna brakować rąk do pracy. Czyżby ujawnił się nowy, polski fenomen, że bezrobotny to też zawód, a do tego dziedziczny?

2006-12-11 / / Artykuły

Koncerty organizowane w Jazz Cafe potrafią zachwycić i zaskokoczyć nawet wytrawnych odbiorców muzyki jazzowej. Tak było w czasie listopadowego występu Leszka Kułakowskiego i Eddiego Hendersona. Panowie zaprezentowali po raz pierwszy, właśnie w Łomiankach, materiał na drugą już wspólną płytę – pierwsza pt. „Baltic Wind” wydana w 2001 r., zachwyciła melomanów „…muzyką asymilującą współczesne nurty europejskiego jazzu z uwypukleniem romantycznej osobowości kompozytora i drapieżną trąbką E. Hendersona. Muzyką bezpośrednio inspirowaną przyrodą, w szczególności pięknem Morza Bałtyckiego.”

2006-12-11 / / Artykuły

To, co przydarzyło się rodzinie mojej znajomej, można zakwalifikować jako nadzwyczajny kontakt pokoleń na przestrzeni wieku – albo potraktować jako żart tajemniczego dobroczyńcy.

2006-12-11 / / Ogólne

przy_plocie.JPG O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski

– Ściskam rączuchnę drogiego sąsiada!

– A cóż to pan taki zadowolony, panie Hipolicie? W totolotka pan wygrał, czy co?

– Wolne żarty, panie prezesie… Mamy nowe władze. A nowa władza to nowa nadzieja.

– No tak… Faktycznie. Były wybory, to mamy nowe władze.

– Panie prezesie, ale to są, że tak powiem, zupełnie nowe władze. Znaczy się nie na nowo wybrane te same osoby jak cztery lata temu, tylko całkiem inni ludzie… Aż się zdziwiłem, że sokołowym tak kota popędzili…

– Pożyjemy, zobaczymy, panie Hipolcie.

– A co tu patrzeć! Ja się przez te osiem lat napatrzyłem i starczy. Ale wiesz pan co, że ten Pszczółkowski wygra już w pierwszej turze, to się nie spodziewałem. Liczyłem, że wygra, ale…

2006-12-11 / / Artykuły

Była jesień 1974 r. Ekipa Telewizji Polskiej frunęła samolotem do Sztokholmu, gdzie w tamtejszej, jeszcze nie bratniej, telewizji mieliśmy nakręcić jeden z pierwszych polskich programów rozrywkowych w kolorze. (Kolorowe programy TVP zaczął realizować Janusz Rzeszewski w roku 1972). W samolocie siedzieli piosenkarze: dwie Ireny – Santor i Jarocka, jeden Jerzy – Połomski, jeden Stan – Borys, unikalny parodysta Bolo Gromnicki i niżej podpisany, wówczas przejściowo w składzie „Silnej Grupy pod Wezwaniem”, w towarzystwie Krzysztofa Litwina, Kazia Grześkowiaka i zwanego „księciem krwi” Jacka Nieżychowskiego. Nasi artyści mieli na twarzach miny nietęgie, bowiem program miał być nagrywany w języku angielskim, przez co mógł brzmieć światowo, ale – co tu dużo gadać – przysparzał wykonawcom nieco trudności… Zespół towarzyszący pod dyrekcją Aleksandra Mazura przyleciał innym samolotem i – jak donieśli moi szpiedzy – jako że chłopcy stale grali po angielsku, a właściwie po amerykańsku – cykora na twarzach nie mieli. Równie wesoło, choć pod czujnym okiem Małgorzaty Potockiej, podróżowały baletnice tworzące zespół „Sabat”.

2006-12-11 / / Ogólne

W dniu 26 listopada 2006 r. odbyła się I sesja Rady Miejskiej V kadencji z następjącym porządkiem obrad:

  • I. Otwarcie sesji i stwierdzenie prawomocności obrad.
  • II. Ślubowanie radnych.
  • III. Ustalenie porządku obrad.
  • IV. Wybór przewodniczącego Rady Miejskiej w Łomiankach.
  • V. Wybór wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Łomiankach.
    • a. wybór Komisji Skrutacyjnej,
    • b. prezentacja kandydatów,
    • c. przeprowadzenie głosowań tajnych,
    • d. podjęcie uchwał stwierdzających wybór przewodniczącego i wiceprzewodniczącego Rady Miejskiej w Łomiankach.
  • VI. Zakończenie obrad.
2006-12-11 / / Artykuły
  • Wybory, wybory i po wyborach. I masz babo placek… Co tu pisać? Podśmiewać się z pokonanych nie wypada, a podgryzać zwycięzców jeszcze nie ma za co. Chociaż…. podobno trochę to zawsze można, a nawet wypada.
  • Zacząć trzeba od „Naszych”, na przykład od naszego redakcyjnego kolegi, który przez ostatnich kilka lat doczekał się ciekawych ksywek. Najpierw był „człowiekiem z wędką”, bo pisząc sprawozdania z sesji Rady Miejskiej nagrywał obrady podtykając przerażonym mówcom mikrofon umieszczony na końcu… wędki. Później, podczas kampanii wyborczej, zyskał miano „człowieka z megafonem”, bo jeździł po mieście samochodem z megafonem na dachu i zachęcał do głosowania na swój komitet. A teraz został „człowiekiem z mandatem”… radnego!