W listopadzie 2006 roku wybraliśmy nową radę miejską i burmistrza. Trzynaście miesięcy, które minęły od wyborów, to z jednej strony bardzo mało czasu, aby zmienić to co by się chciało, ale z drugiej wystarczająco dużo, by jakiekolwiek zmiany było widać.
Czy Łomianki są teraz lepiej zarządzaną gminą? Czy obiecywane w kampanii wyborczej zmiany nastąpiły? Obecne władze – co zrozumiałe – twierdzą, że zmiany, i to duże nastąpiły. Wielu jest innego zdania. Kto ma rację – nie nam rozstrzygać, ale rozmawiać i zadawać pytania zawsze warto, dlatego poprosiliśmy o rozmowę burmistrza Wiesława Pszczółkowskiego.
Andrzej Kaliński: Hasło wyborcze „Potrzeba zmian” okazało się skuteczne. Personalnie władze zmieniły się dość radykalnie, ale z innymi zmianami jakby nieco gorzej.
Wiesław Pszczółkowski: Gorzej? Na jedenastu stronach „Gazety Łomiankowskiej” opisałem zmiany, które przez rok udało się wprowadzić, a pan ich nie widzi?
A. K.: Panie burmistrzu, kto jest w stanie przeczytać jedenaście stron sprawozdania? Głównie suche fakty.
W. P.: No tak, ale obawiam się, że gdybym napisał mniej wyczerpująco, zarzucono by mi, że zbywam czytelników ogólnikami. Ja jestem urzędnikiem i muszę trzymać się faktów.
A. K.: Dobrze, trzymajmy się faktów. Napisał pan, że budowa jednego kilometra kanalizacji i wodociągów kosztuje milion złotych, w tym roku planujemy wykonać 7 kilometrów instalacji, a w budżecie na ten cel są zapisane zaledwie 4 miliony. Coś się rachunki nie zgadzają.
W. P.: To proste. Tłumaczyłem to wiele razy. Obecnie kanalizację i wodociąg budujemy własnymi siłami, czyli Zakładu Wodociągów i Kanalizacji. Przez pierwsze trzy zimowe miesiące z zasady nie prowadzi się robót tego typu, a przecież spółka przez cały czas ma przychody, kumulowane są środki finansowe i przynajmniej do połowy roku ZWiK nie potrzebuje wsparcia. Na drugą połowę roku są zapisane w budżecie cztery miliony. Jeśli pod koniec września będą potrzebne kolejne środki, to my je na pewno znajdziemy. Proszę mi wierzyć, budowa kanalizacji i wodociągów jest cały czas dla nas najważniejsza.