W ostatnią sobotę wyjątkowo krótkiego w tym roku karnawału bawiliśmy się na kolejnym, V Balu…
Stowarzyszenie Nasze Łomianki Posts
Późną jesienią 2006 r. była euforia. Zdecydowane zwycięstwo wyborcze komitetu Potrzeba Zmian i Wiesława Pszczółkowskiego jako kandydata na burmistrza zaskoczyło wielu. Minął rok i w grupie tak sprawnie przez kilka lat kontestującej poprzednie władze pojawiły się niesnaski, zgrzyty, a ostatnio chyba ostry konflikt. Co się stało? Dlaczego tak dotąd zgrana i sprawnie działająca grupa nie potrafi wspólnie pracować? O rozmowę poprosiłem przewodniczącą Komitetu Wyborczego Potrzeba Zmian panią Magdę Wójcicką.
Andrzej Kaliński: Pani Magdo, była Potrzeba Zmian, a teraz mamy… zmianę potrzeb?
Magda Wójcicka: Proszę mnie nie prowokować, mam wystarczająco dużo problemów…
A. K.: Rozumiem i współczuję, ale po roku pracy nowych władz naszej gminy zmiany przez wielu postrzegane są głównie przez pryzmat wewnętrznych konfliktów w zwycięskim obozie.
Tematów do dyskusji, które łączą w zasadzie wszystkich jest w naszej gminie wyjątkowo mało. Dlatego trzeba pomysłem budowy połączenia kolejowego Łomianek z Warszawą zająć się bardzo poważnie. W tym przypadku nikt nie protestuje, wszyscy są za. Musimy bezwzględnie wykorzystać wszystkie pojawiające się możliwości, aby doprowadzić do jej powstania.
Juliusz Słowacki w poemacie Beniowski napisał: – „Chodzi mi o to, aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”.
Te słowa dedykuję osobom występującym w programach telewizyjnych, a zwłaszcza niektórym politykom. Tak panowie, należy najpierw pomyśleć, co się ma do przekazania „maluczkim”, a potem dopiero wypowiadać się na dowolny temat. Mam na myśli dwóch panów posłów – Stefana Niesiołowskiego i Janusza Palikota. Zapewniano nas, że teraz będzie lepiej, kulturalniej i spokojniej. Tymczasem temperamenty tych panów są tak ogromne, że nie panują nad swoimi emocjami, a co gorsza – nad swoimi wypowiedziami. Powiedzenie o drugim polityku „chuligan polityczny”, czy oskarżenie prezydenta o alkoholizm jest obrzydliwe. Ten drugi zresztą nigdy nie pokazał się w mediach „w stanie wskazującym”. Obrzucanie innych inwektywami jest zachowaniem niegodnym. Nie tylko w polityce, w której panuje „wojna na górze”, ale też w życiu codziennym. Wiele osób czasami zostaje pomówionych i potem przez jakiś czas muszą udowadniać, że nie są „wielbłądami”. Jest to sposób niegodny, który może zrobić wiele krzywdy, nie mówiąc już o tym, że cechuje ludzi, którzy z kulturą nie mają nic wspólnego. Gdzie dbałość o wizerunek medialny?
Naszym czytelnikom interesującym się przyrodą polecamy 3 numer pisma „Parki Narodowe” z 2006 r.
Znajdziemy w nim aż cztery artykuły związane z badaniami prowadzonymi przez pracowników Kampinoskiego Parku Narodowego.
Edyta Owadowska i Jan Reklewski w artykule pt: Powrót rysia do Puszczy Kampinoskiej omawiają cel, selekcję, adaptację i monitoring rysia, który został sprowadzony do puszczy 18 lat temu. Obecnie liczebność rysia w KPN jest oceniana na 10–15 dorosłych osobników.
O Łomiankach i nie tylko rozmawiają Hipolit Tutejszy i prezes Jan Wielkomiejski
– Panie Hipolicie, dzień dobry, co się stało, że pan taki skrzywiony?
– A dzień dobry, panie prezesie, chociaż tak do końca to nie wiem czy dobry.
– ???
– Ano, na starość zdrowie zaczyna nawalać i tyle.
– Kiepski pan sobie moment do chorowania wybrał.
– Choroba nie wybiera dobrego terminu, panie prezesie, przychodzi, kiedy chce i nie pyta o zgodę. Zawsze miałem problemy z przepukliną, lekarze nie raz mówili, że trzeba operować, ale zawsze coś tam wypadało. A tak po prawdzie, to ja strasznie nie lubię chodzić do lekarza, o szpitalach nie wspominając. I tak latka mijały… Ale teraz sytuacja jest podobno groźna i muszę iść po nóż.
Wieloletnim mieszkańcem Łomianek jest pan Michał Straszewski. Osobom, które uczestniczą w imprezach organizowanych przez nasz Dom Kultury, sylwetka artystyczna pana Michała jest dobrze znana. Poznaliśmy go jako muzyka i fotografika.
Michał Straszewski jest profesjonalnym muzykiem, lecz nie traktuje swej działalności jako zawód. Jest to raczej filozofia życiowa – harmonizowanie za pomocą pięknych dźwięków naszej chaotycznej rzeczywistości. Dlatego interesowały go zawsze różne formy i sposoby wykonywania muzyki. Studia muzyczne w Poznaniu ukończył jako skrzypek, ale od 16 roku życia śpiewał w chórach. W czasach studenckich grał w orkiestrze Agnieszki Duczmal (również jako solista). Miał też własny kwartet smyczkowy i śpiewał w klubach studenckich romanse rosyjskie i piosenki Bułata Okudżawy. Przez wiele lat był członkiem Zespołu Instrumentów Dawnych „Ars Nova”, a w roku 1984 założył i prowadzi do dziś kameralny zespół wokalny „Il Canto”. Z tym zespołem odnosi największe sukcesy artystyczne – zdobywa nagrody na międzynarodowych konkursach chóralnych i występuje w Europie i USA. Kilka razy do roku występuje w repertuarze skrzypcowym, śpiewa pieśni i romanse rosyjskie.
Na podstawie wspomnień Leona Zawitaja opracował Kazimierz Medyński
Zimowe miesiące, a zwłaszcza styczeń i luty, to dla mnie zawsze okres powracających wspomnień z lat okupacji. Choć w moim życiu wydarzyło się dotąd tyle innych, ważnych spraw, tamte obrazy wracają nieproszone z natężeniem proporcjonalnym do wagi publikacji, jakie na temat niedawnej historii zamieszcza nasza lokalna prasa.